GDYNIA Piłkarska reprezentacja Zaolzia zdobyła na XIX. Światowych Letnich Igrzyskach Polonijnych w Gdyni po 31 latach złoto, wygrywając w finale z obrońcą tytułu, Argentyną. Dwa lata temu w Toruniu, Argentyńczycy pokonali Zaolzie 2:0.
Mecz był dramatyczny do końca, walka była wyrównana, w drugiej połowie Argentyna, wyszła na prowadzenie. W ostatniej minucie udało się Dawidowi Martynkowi wyrównać na 1:1. Wyniku meczu nie zmieniła dogrywka. O zwycięstwie zadecydowały rzuty karne.
W bramce stał Břetislav Gradek.
Jakie było spotkanie?
Mecz był trudny, przeciwnik był bardzo dobrze przygotowany.
O czym myślałeś, kiedy straciliśmy pierwszą bramkę?
Przez głowę przeleciały mi ostatnie sekundy, gdzie zrobiliśmy, gdzie ja zrobiłem błąd.
O zwycięzcy zadecydowały rzuty karne…..
Tak, wyniku meczu nie zmieniła nawet dogrywka, zwycięzcę wyłoniły rzuty karne. Starałem się uspokoić i skoncentrować się na swoją pracę. Nie patrzyłem na nasze rzuty karne…..wierzyłem w swoje siły i możliwości…..udało się….wygraliśmy 4:3, to dla mnie niesamowite przeżycie, spełnione marzenia.
Mecz finałowy dopingowała duża grupa Zaolziaków….
Nasi fani na tybunie byli niesamowici, mocno i głośno nas wspierali, to dzięki nim udało nam się wygrać.
Po raz który stałeś w bramce na igrzyskach?
Na Igrzyskach byłem już po raz szósty. Byliśmy drudzy, trzeci….wreszcie po 31 latach zwyciężyliśmy. Niezmiernie się z tego cieszę. To na pewno satysfakcja dla wszystkich. Na pewno największe podziękowania należą się Zbigniewu Workowi oraz Stanisławu Kluzowi, którzy drużynę prowadzą cały czas. Są wspaniali, robią dla nas wszystko.
W jakim klubie grasz obecnie?
Gram za Piast Cieszyn. Treningi odbywają trzy razy w tygodniu, przez wikend mamy mecze.
A co na to rodzina?
Rodzina jest na najważniejsza. Mam bardzo tolerancyjną żonę, to ona mnie namówiła, żebym grał, dopóki mi zdrowie pozwoli. Kiedy ją poznałem, zawsze jej mówiłem, że na pierwszym miejscu jest u mnie piłka nożna, potem reszta – nie porzuciła mnie, wytrzymała…. Po narodzinach córek sytuacja się zmieniła….na pierwszym miejscu jest oczywiście moja wspaniała rodzina…