Fenomen Zaolzia wg Izabeli Wałaskiej

Izabela Wałaska z Ewą Katrušák

Film dokumentalny „Zaolzie – fenomen Z” zdobył pod koniec października nagrodę specjalną na międzynarodowym festiwalu filmów polonijnych w Warszawie. Niedawno film o sprawach zaolziańskich mogli obejrzeć widzowie w Jabłonkowie. Rozmawiamy z pochodzącą z Milikowa autorką filmu Izabelą Wałaską.

Jak narodził się pomysł zrealizowania filmu o Polakach mieszkających na Zaolziu?

Tak jak wielu Zaolziakom, również i mi brakowało filmu dokumentalnego, który starałby się całościowo ująć tematykę Zaolzia. I choć jestem laikiem, jeżeli chodzi o kręcenie filmów, to moja potrzeba wewnętrzna zdania sprawozdania o naszej polskiej społeczności przewyższyła ten minus. Nie mając absolutnie żadnego doświadczenia w tej dziedzinie, postanowiłam postawić na intuicję.

Jak ocenia pani współpracę z zespołem, który pani pomagał w jego realizacji? Kto od kogo się uczył? 

Na pewno nauczyłam się dzięki współpracy z Bartłomiejem Klimszą (montaż), Luďkiem Ondrušką (kamera) i Pauliną Bielesz (dźwięk) wielu spraw technicznych. Jeśli chodzi natomiast o scenariusz, to musiałam sobie radzić sama. Chociaż pytałam zespół o to, co oni by zmienili, to z reguły zostawaliśmy przy pierwotnej koncepcji. Cieszę się, że w zdecydowanej większości spraw pod względem artystycznym zgadzaliśmy się i uzupełnialiśmy się. Bartek wprowadził parę fajnych efektów dźwiękowych, Luděk nakręcił parę nostalgicznych ujęć, które na pewno film uatrakcyjniły. A na pewno wszyscy razem uczyliśmy się cierpliwości, bo to była żmudna robota, która zajęła mi ponad cztery lata a chłopakom paręnaście tygodni.

Co było najtrudniejsze w realizacji filmu – zdobycie pieniędzy na niego, czy kwestie artystyczne?

Zdobywanie pieniędzy to zawsze dla mnie droga przez mękę. W większości projektów robię tak, że jak już zdobędę pieniądze dla współpracowników, to na tym przestaję. Wierzę, że mi jako wynagrodzenie wystarczy fakt, że ludziom będzie się podobać, że będą cieszyć się z tego, że powstał film o Zaolziu…

Ale tak w ogóle, to najtrudniejszym zadaniem było nieustanne przeglądanie ok. 30 godzin materiałów filmowych w tę i we w tę i decydowanie się na to, co wyrzucić, a wyrzucić było trzeba jakieś 28 godzin, a więc ponad 90% materiałów.

Najwięcej ta selekcja bolała, kiedy była jakaś szczególnie ciekawa wypowiedź, ale z technicznego punktu widzenia nie dało jej się umieścić. No i też bałam się, że usłyszę później zastrzeżenia, że tak pocięliśmy wypowiedzi, że wyszło z nich zupełnie coś innego. Ale nie było żadnych protestów naszych respondentów – zresztą uważałam bardzo na to, żeby w ich wypowiedziach nie było niepotrzebnych dwuznaczności.

Zmieniło się po realizacji filmu pani spojrzenie na Polaków mieszkających na Zaolziu? 

Potwierdziło się, iż Zaolziacy bardzo mocno związani są ze swoimi korzeniami i kochają ten skrawek ziemi, ale odnoszę wrażenie, że nie za bardzo nam się chce imać nowych sposobów, żeby utrzymać czystość naszej gwary i popracować nad poziomem polskiego języka literackiego. Zostaliśmy obdarzenie wielkim potencjałem – znajomością dwóch języków i gwary, mamy ponadprzeciętne uzdolnienia jeżeli chodzi o najróżniejsze talenty artystyczne, mamy wspólne fundamenty, jeżeli chodzi o zasadnicze kwestie życiowe, dodatkowo praktycznie wszyscy się znamy, co bardzo ułatwia współpracę i kreatywność na każdym poziomie, więc szkoda, iż często zamykamy się tylko w tym, co znane, wypróbowane, a więc bezpieczne – „jajecznice i gulaszówki” – boję się, że takie ograniczanie kultury może być naszą zgubą.

W czasie kręcenia spotkałam się też dosyć często z tym, iż zwłaszcza ludzie będący na znaczących stanowiskach ogromnie bali się wypowiadać swoje zdanie na tematy dla niektórych kontrowersyjne – takie jak chociażby nasza polska (a nie tylko zaolziańska) tożsamość, czy poziom języka polskiego w szkołach na Zaolziu.

Szykuje się już pani do stworzenia nowego filmu? Jeśli tak, to może pani zdradzić temat?

Przygotowuję się do zmontowania ujęć, które kręciliśmy równolegle z poprzednimi dwoma filmami. Ten dokument ma przedstawić podobieństwa i różnice pomiędzy Polakami i Czechami, ale już bardziej na linii „Warszawa – Praga“, choć wzmianka o Zaolziu w postaci kilku minut na pewno w nim będzie. Mam nadzieję, że porównywanie polskiej i czeskiej mentalności oraz poruszanie tematu odmiennego podchodzenia Polaków i Czechów do istotnych i poważnych kwestii nie przeszkodzi jednak w tym, żeby film był również dowcipny.

Kiedy kolejna edycja talk show„Zaolzie Potrafi“?

Mam nadzieję, że siódmą edycję talk show z ciekawymi postaciami Zaolzia uda nam się zrobić tradycyjnie w marcu albo kwietniu. Mam już co prawda kilkunastu kandydatów na bohaterów tego spotkania, jednak cały czas przyjmuję zgłoszenia nazwisk osób, które mogłyby na talk show wystąpić. Swoich kandydatów może zgłosić ktokolwiek na adres zaolzie.potrafi@gmail.com.

Komentáře